Menu główne

Po czynach nas poznacie

Ikona
(Zam: 28.03.2013 r., godz. 17.07)

Grupa młodych ludzi, pasjonatów, entuzjastów, może trochę szaleńców za cel działania postawiła sobie rozwój społeczno-gospodarczy wsi, w której mieszkają. Jak sami o sobie mówią, szukają sposobu na to jak nie tylko „spać” na wsi, ale pracować, odpoczywać i wychowywać dzieci – po prostu żyć na miarę XXI wieku. W ich szaleństwie działania jest skuteczna metoda, która ukazuje, że wieś ma ogromne zasoby. O ich odkrywaniu rozmawiam z Barbarą Pędzich-Ciach, prezesem Stowarzyszenia Tradycyjnie Nowoczesnych dla Wsi z Długosiodła.

- Organizacja pozarządowa to specyficzny zakład pracy. Jak wygląda dzień w pani stowarzyszeniu?
- Inaczej wygląda dzień projektowy, kiedy mamy konkretne działania, a inaczej taki dzień bieżącej pracy statutowej. Zazwyczaj nie mieści się w godzinach 8.00–16.00,nie pracujemy też od poniedziałku do piątku. Najczęściej zaczyna się ok. 7.20 spotkaniem moim i koleżanki pracującej w stowarzyszeniu: analizujemy co jest do zrobienia, na kiedy i jak bardzo jest to pilne. W stowarzyszeniu jest pracownik, który jest cały czas w biurze, jest do dyspozycji, służy pomocą mieszkańcom, partnerom stowarzyszenia, osobom, które widzą, że stowarzyszenie może ich w jakiś sposób wesprzeć. Zakres prac jest duży, począwszy od biurowych, informacyjnych, administracyjnych na porządkowych skończywszy. W tej chwili jest to osoba zatrudniona w ramach projektu ze środków unijnych. Jest to bardzo korzystne, bo każdy może przyjść w godzinach pracy i załatwić konkretną sprawę.

Pracownik zajmuje się także wszelkimi sprawami związanymi z codzienną działalnością i różnymi aktywnościami stowarzyszenia, są to zadania aktywizacyjne, kiedy jedzie na spotkania i informuje o działalności stowarzyszenia, informuje o tym, w jaki sposób moglibyśmy pomóc. Pracownik biura zatem pełni dyżur na miejscu, ale też wychodzi do innych organizacji, podmiotów, mieszkańców, wkrótce będzie też miał dyżur w Przystanku z Rękodziełem, który mieści się w centrum Długosiodła. A gdy jest realizowany projekt, włącza się do przydzielonych i wyznaczonych zadań.

- Z jakich obszarów Stowarzyszenie Tradycyjnie Nowoczesnych dla Wsi realizuje projekty?
- Najbardziej bliska jest nam działalność społeczna, edukacja różnych grup wiekowych, ale też kultura i szeroko rozumiana integracja społeczna, aktywizacja w kierunku zatrudnienia, przedsiębiorczości. Prowadziliśmy projekt z obszarów agroturystyki i turystyki.

- W jaki sposób rozpoznawane są potrzeby, a w związku z tym skąd wiadomo, że w tych właśnie obszarach będzie zainteresowanie udziałem w projektach?
- To, że większość członków stowarzyszenia mieszka tutaj, w gminie Długosiodło powoduje, że znamy dużo osób, z którymi się spotykamy, rozmawiamy i poznajemy ich potrzeby. Taką modelową formą, którą możemy polecić, którą też budujemy w gminie, co nie jest wcale takie łatwe, jest Partnerstwo Nasz Region–Nasza Gmina Długosiodło. Jest ono sformalizowane, mamy podpisane porozumienie. Uczestniczą w nim samorząd i gminne jednostki organizacyjne. W partnerstwie są też grupy nieformalne: kluby seniora, kluby samopomocowe. Spotykamy się co jakiś czas, wymieniamy się informacjami o tym, co robimy, mówimy o swoich projektach, diagnozujemy potrzeby lokalnej społeczności. Bardzo dużo potrzeb „wychodzi” podczas realizacji projektów i włączania się nowych grup, wtedy słyszymy głosy uczestników: „to jest potrzebne, to byśmy chcieli, ale też chętnie się włączymy”.

- Kto był inicjatorem powołania partnerstwa w gminie Długosiodło?
- Nasze stowarzyszenie powstało w 2011 r., w tym czasie współpracowaliśmy z Biurem Obsługi Ruchu Inicjatyw Społecznych, gdzie był upowszechniany taki model współpracy i partnerstwa. Zaproponowano nam tę formę współpracy. Był to wtedy rzeczywiście pierwszy krok do tego, żeby działania wszystkich podmiotów sformalizować i odważniej w nie wejść. Wspomnę może jeszcze o działaniu, które podjęliśmy zanim zostało ustanowione oficjalnie partnerstwo. Jako stowarzyszenie chcieliśmy poprowadzić półkolonie dla dzieci i młodzieży, aby zorganizować czas wolny w czasie wakacji. Poszukiwaliśmy wtedy różnych partnerów, którzy mogliby nas wesprzeć. Wyszliśmy z inicjatywą do twórców ludowych, do klubów seniora, aby pomogli nam w zorganizowaniu półkolonii. To był pierwszy krok do tego, że podjęliśmy trwałą współpracę. Większy efekt i znaczenie wynika z tego, że na co dzień się znamy, spotykamy się i sygnalizujemy potrzeby. Kiedy widzimy, że na pewne działania jest zapotrzebowanie, to mając je na uwadze przygotowujemy projekty. Nierzadko zdarza się, że wokół jednego projektu gromadzimy ludzi, a w trakcie jego realizacji wychodzą kolejne potrzeby. To jest dla nas konkretna wskazówka co dalej należy robić, na czym się skupić.

- Dla organizacji pozarządowej bardzo ważny jest wizerunek i rozpoznawalność w lokalnym środowisku. Jaki jest odbiór społeczny działań prowadzonych przez stowarzyszenie i zaangażowanie osób z zewnątrz?
- Nasze stowarzyszenie jest dość młode, cały czas budujemy sobie pozycję i dbamy o pozytywny wydźwięk naszych działań. Myślę, że wiele osób nie wie, że jesteśmy i czym się zajmujemy. Na początku, gdy zaczęliśmy podejmować jakieś inicjatywy, nikt nie wiedział skąd są te propozycje. Myślę też, że był czas, kiedy byliśmy postrzegani jako konkurencja do działań na terenie gminy, przyglądano się nam z niepewnością. Padały pytania: dlaczego my to robimy, co my z tego mamy, po co to? Był to etap niepewności i przyglądania się. Ale w miarę upływu czasu, jak podejmowane inicjatywy udawały się nam i spotykały się z pozytywnym wydźwiękiem odbiorców naszych działań: dzieci, ich rodziców – wówczas zaczęły się bardzo przychylne komentarze i opinie. To sprawiło, że ludzie coraz chętniej zaczęli nas bliżej poznawać i budować sobie o nas dobre zdanie. Nie ukrywam, że teraz jest o wiele łatwiej podejmować kolejne działania. Można powiedzieć, że w pełni sprawdzają się słowa: „po czynach nas poznacie”, czyli jak udało się nam odnieść sukces w kilku przedsięwzięciach, to teraz jest o wiele łatwiej. Samorząd realizuje z nami w partnerstwie różne projekty, lokalni włodarze nabrali przekonania do tego, że robimy fajne rzeczy, choć często odbiegające od normy różnych przedsięwzięć, które są realizowane na terenie gminy. Samorząd dostrzegł szansę, że możemy wyręczyć go w pewnych rzeczach, że robimy coś, co buduje kapitał społeczny w gminie.

Ten proces jednak ciągle trwa, mimo że mamy stronę internetową, publikujemy informacje w lokalnych gazetach, umieszczamy informacje również na stronie gminnej, rozsyłamy mnóstwo informacji do sołtysów, to bardzo wielu ludzi o nas nie wie i docierają do nich jedynie strzępy informacji o tym, co robimy.

- Specyfiką działania organizacji pozarządowych jest nieustanna troska o pozyskiwanie środków na prowadzenie działań. W jaki sposób udaje się to w pani stowarzyszeniu?
- W stowarzyszeniu mamy około 30 członków, wszyscy gdzieś pracują, mają inne życie, które jest związane z gminą Długosiodło albo nie. To powoduje, że większość zadań, w tym też przygotowywanie projektów wykonujemy poza swoją pracą zawodową, wolontarystycznie. Tym zajmuję się głównie ja, gdyż dzięki pracy zawodowej mam wiedzę na temat różnych możliwości zdobycia środków na działania. Dużą część pracy wykonuje również pani Anita Skibińska, która przygotowuje projekty na działania dla dzieci.

- Oferta, z którą stowarzyszenie wychodzi do mieszkańców jest bardzo szeroka. Czy może pani wymienić realizowane projekty?
- Naszym sztandarowym, corocznym działaniem są półkolonie dla dzieci rolników, w których uczestniczy około 50 dzieci. Jednym z pierwszych naszych projektów w partnerstwie była „Pracownia twórczości bez granic”. Były to warsztaty prowadzone przez kluby seniora i twórców naszej gminy dla dzieci niepełnosprawnych z terenu całego powiatu. Realizowaliśmy również projekt „Mobilne świetlice – Fabryka uśmiechów”, w ramach którego organizowaliśmy świetlice dla dzieci i młodzieży na terenie gminy. Przez ostatnie kilka miesięcy prowadziliśmy projekt „Szkoła bez barier” finansowany z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ze środków unijnych realizowaliśmy duży projekt „Edukacyjna pracownia twórczości na wsi”. W ubiegłym roku byliśmy partnerami w projektach „Turystyka wiejska: edukacja kulturowo-folklorystyczna” i „Masztalerz – więcej niż stajenny”. Teraz realizujemy również duży projekt pn. „Aktywni bez względu na wiek”, dla osób 50+.

Po większości z tych projektów zostają trwałe efekty, które próbujemy podtrzymywać, dlatego ciągle nam przybywa pracy. Tworzą się grupy ludzi, którzy przyszli do projektu, a po jego zakończeniu chcą pozostać blisko nas i rozszerzać działania. W taki sposób powstał Przystanek Rękodzieło, w ramach którego promujemy lokalnych twórców i lokalne rękodzieło. Funkcjonowanie tego przystanku zapewniają wolontariusze. W ubiegłym roku pod patronatem BORIS-u prowadziliśmy otwarte warsztaty, gdzie każdy z ulicy mógł zajść i bezpłatnie wykonać sobie jakąś miłą pamiątkę. Prowadzimy też zajęcia w szkołach, dla różnych grup, a dla młodzieży mamy stałe zajęcia z rękodzieła, które odbywają u nas w stowarzyszeniu.

Włączamy się również w różne przedsięwzięcia gminne, które są realizowane na naszym terenie. Ostatnio uczestniczyliśmy w Przystanku PaT, który organizowali gimnazjaliści. Braliśmy udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, mamy stoisko na dożynkach gminnych, na grzybobraniu. Na Niedzielę Palmową przygotowujemy okazałą palmę i bierzemy udział w procesji w strojach ludowych.

- Jak na niespełna dwuletnią działalność, państwa stowarzyszenie ma olbrzymie osiągnięcia. Co jest kluczem do sukcesu?
- Dla mnie jest pewnym fenomenem, że w ubiegłym roku dostaliśmy tyle środków na realizację projektów. Było to dla nas bardzo duże wzmocnienie. Począwszy od małych projektów, na które pozyskaliśmy 3 tys. zł., poprzez ministerialne średnio po 50 tys. zł., aż do dużych z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, udało się zamknąć budżet za poprzedni rok kwotą 160 tys. zł. Jak na drugi rok działalności są to dla nas ogromne pieniądze. Jest to dla nas powód do dumy, bo są to w całości środki zewnętrzne, które wzmocniły działania skierowane do lokalnej społeczności. W zeszłym roku pisałyśmy projekty gdzie tylko się dało. Ale trzeba z tym jednak bardzo uważać, bo należy pamiętać o tym, że później trzeba zadania prawidłowo zrealizować i rozliczyć, bo na zarządzie ciąży odpowiedzialność finansowa. W małym stowarzyszeniu może na to wszystko zabraknąć czasu i sił.

- Kto jest wykonawcą projektów, które realizuje stowarzyszenie?
- Nasza misja to stwarzanie pracy, a nie jej szukanie. Przy realizacji projektów kierujemy się tym, żeby przede wszystkim zatrudniać mieszkańców gminy Długosiodło, aby ich wzmacniać. Dopiero jeśli się okaże, że w gminie nie ma osoby z odpowiednimi kwalifikacjami i umiejętnościami wymaganymi dla potrzeb projektu, wtedy szukamy kogoś spoza gminy.

- Jaki spośród realizowanych projektów spotkał się z najlepszym odbiorem? A może był projekt, którego efekty przeszły oczekiwania stowarzyszania?
- Mogę tu powiedzieć o projekcie, po którym zostały trwałe efekty, funkcjonujące po jego zakończeniu, co staramy się nadal rozwijać. Był to projekt „Edukacyjna pracownia twórczości na wsi” dofinansowany ze środków POKL, skierowany do 15 kobiet z gminy Długosiodło. W ramach projektu uczestniczki miały różne kursy z rękodzieła. Efekt tego jest taki, że nadal z częścią tych pań współpracujemy i już poza projektem prowadzimy Przystanek Rękodzieło, gdzie można zakupić rzeczy przez nie wytworzone. Cenne jest również to, że część pań zdobywa zlecenia zewnętrzne i sprzedaje rękodzieło na mniejszą bądź większą skalę. W ramach projektu czegoś konkretnego się nauczyły i jest szansa, żeby osiągnęły z tego jakieś dodatkowe źródło dochodu, a może i główne. To jest dla nas bardzo budujące, że rzeczywiście prowadzone działania dają konkretne efekty.

- Co wymieniłaby pani jako główne przeszkody w prowadzeniu i rozwijaniu działalności stowarzyszenia?
- Pierwsza rzecz, która zupełnie podcina skrzydła to brak zrozumienia i wsparcia, takiej zwykłej przychylności i otwartości. Druga rzecz to takie proste, przyziemne sprawy związane ze środkami: brak zabezpieczenia finansowego na stałą, podstawową działalność stowarzyszenia. Przy projekcie możemy finansować jedynie rzeczy związane z jego realizacją, brakuje jednak środków na podstawową działalność statutową, która pozwala zadbać o codzienny byt stowarzyszenia, np. zabezpieczyć środki na prowadzenie rachunku bankowego, regulować należność za czynsz, prąd i inne opłaty stałe.

W stowarzyszeniu trzeba być twórczym, aktywnym, pozyskującym środki i jeszcze urzędnikiem, który ogarnie to wszystko w sensie organizacyjnym i finansowym. Oczywiście jest to nasz wybór, ktoś z zewnątrz może powiedzieć, że nikt nam nie kazał podejmować takiej działalności. To prawda, mogę jednak powiedzieć, że stowarzyszenie ma wielką determinację, żeby robić rzeczy ciekawe, mimo licznych przeciwności.

- Jak pani określa relacje pomiędzy organizacjami pozarządowymi a samorządem lokalnym?
- Jak już się udowodni, że się robi rzeczy ważne i potrzebne, to jest rzeczywiście dobrze. My możemy liczyć na zrozumienie i otwartość szczególnie ze strony Wójta Gminy. Nawet jeśli nie możemy otrzymać wsparcia finansowego, to niejednokrotnie korzystaliśmy z pomocy organizacyjnej, to jest bardzo wzmacniające i budujące. Mam świadomość, że środki naszego samorządu na współpracę z organizacjami pozarządowymi są niewielkie. Nasze stowarzyszenie na razie korzysta ze wsparcia niefinansowego od samorządu, gmina nieodpłatnie udostępnia nam sale, gdzie możemy prowadzić spotkania, zajęcia. Dla nas jest to bardzo duża pomoc.

Można jednak zauważyć szerszy problem, że z jednej strony samorządy nie doceniają potencjału organizacji pozarządowych, uważa się, że organizacje non profit nie zrobią czegoś dobrze lub że powstały po to, aby miło i kulturalnie spędzać czas. Owszem organizacje pozarządowe mogą organizować pikniki, wyjazdy integracyjne, ale mogą też wspierać lokalną przedsiębiorczość, turystykę, edukować, szkolić, tworzyć miejsca pracy i robią to. Organizacje pozarządowe mogą robić dobre rzeczy, świadczyć usługi naprawdę profesjonalne o szerokim zakresie.

To jest chyba jednak niedoceniane przez samorządy. Organizacje pozarządowe nie są postrzegane jako pełnoprawni partnerzy w realizacji działań, nie pamięta się o nich. W moim odczuciu organizacje pozarządowe są jeszcze trochę bagatelizowane przez samorządy. A przecież tak dużo rzeczy można byłoby nam zlecić, wykonalibyśmy to z pasją, na wysokim poziomie, z pożytkiem dla społeczności.

- Dlaczego pani zdaniem tak się dzieje?
- Myślę, że niedostrzeganie w organizacjach pozarządowych poważnego partnera, wynika z faktu, że organizacje te, nie mają stałego personelu ani stałego źródła finansowania, ani nawet własnego lokalu zapewniającego zaspokojenie podstawowych potrzeb stowarzyszenia. Najczęściej działają od projektu do projektu, więc pada pytanie czy są wystarczająco profesjonalnym i „poważnym” partnerem na przykład dla samorządu. Myślę, że dlatego nadchodzi w każdej rozwijającej się organizacji taki moment, kiedy trzeba się zdecydować na takie rozwiązania, które w sposób trwały zapewnią środki organizacji na rzeczywiste i skuteczne wdrażanie rozwiązań w lokalnej społeczności, na działanie strategiczne, a nie okazjonalne. Wiąże się to oczywiście z przecieraniem szlaków i ogromną odpowiedzialnością za skuteczność takich posunięć, także finansową.

Przed nami wszystkimi stoi wyzwanie w przyszłości, żeby rzeczywiście budować współpracę z samorządem, żeby organizacje pozarządowe były partnerem pełnoprawnym, ale też w pełni profesjonalnym, aby było zrozumienie dla działań organizacji jako niezbędnych dla rozwoju społeczności.

- Kiedy powstała pierwsza myśl o powołaniu stowarzyszenia, to co było głównym celem, jaką misję miało ono spełniać?
- Chcieliśmy zmieniać gminę, chcieliśmy robić nowe rzeczy. W pewnym momencie moje losy zawodowe wyszły poza gminę, z tego z tego zrodziły się też pewne nowe pomysły co można robić, jak można robić. Rosły też w związku z tym oczekiwania i wtedy powstała myśl, że można zrobić więcej, jeśli powstanie stowarzyszenie. Mamy swoją przestrzeń, w której robimy coś innego. Tutaj potrzeb jest mnóstwo. Efektem ludzkiego rozwoju jest chęć podejmowania nowych wyzwań, wdrażania nowych rozwiązań, taka jest kolej rzeczy. Stowarzyszenie jest takim podmiotem, które stwarza szansę na rozwój społeczności, ale też na rozwój indywidualny poszczególnych osób, zwłaszcza jeśli jest przyzwolenie ze strony samorządu. Myślę, że nasz samorząd też się tego nieustająco uczy, dostrzega co się dzieje, widzi korzyści z tego, że my działamy, bo zmieniamy świadomość mieszkańców. Samorządowi łatwiej się wtedy pracuje, gdy społeczeństwo jest bardziej świadome, owszem może ma wtedy większe oczekiwania i wymagania, ale takie społeczeństwo ma też wymagania w stosunku do siebie i daje coś w zamian innym.

Organizacje pozarządowe będą się ciągle rozwijały. Przyszła unijna perspektywa finansowa daje sygnał, że będzie rozwijany sektor ekonomii społecznej. Jest zatem przestrzeń do rozwoju, są bardzo dobre warunki, bo są różne źródła finansowania, jest bardzo szeroka oferta szkoleniowa, doradcza dla organizacji pozarządowych. Decydujące znaczenie ma jednak, jak zwykle – czynnik ludzki: odwaga, aby podjąć to wyzwanie profesjonalnie i determinacja, bo często są to jeszcze nieprzetarte szlaki, a na pewno nie w Polsce, szczególnie na wsi.

Rozmawiała Danuta Laskowska

Napisz komentarz

  • Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
  • Komentarze ukazują się dopiero po uzyskaniu akceptacji administratora.
  • Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
  • Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.

Statystyka oglądalności strony

Strona oglądana: 1462 razy.

UNIA EUROPEJSKA

Baner Kapitał ludzki - Narodowa Strategia Spójności Fundacja rower.com Unia Europejska - Europejski Fundusz Społeczny

Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dane teleadresowe

SIĘ DZIEJE
Wyszkowski Inkubator Pozarządowy

ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
e-mail: redakcja@siedzieje.org.pl
www: http://siedzieje.fundacjanadbugiem.pl

Kontakt:
Artur Laskowski, tel. 691-801-220
e-mail: artur@rower.com

Kierownik projektu:
Karol Kretkowski, tel. 603-943-596, karol@rower.com
Fundacja rower.com
ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
http://fundacja.rower.com


Copyright

Projekt: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl