Na kłopoty w oświacie – stowarzyszenia
(Zam: 01.03.2013 r., godz. 09.00)Dąbrowa, miejscowość położona w gminie Rząśnik, licząca ponad 500 mieszkańców. Jest rok 1999, gmina zaproponowała, aby w Dąbrowie zlikwidować szkołę podstawową, a dzieci będą uczęszczać do szkoły w Rząśniku. Rodzice nie chcieli jednak wyrazić na to zgody. Z trzech szkół przeznaczonych wówczas do likwidacji: Wielątki, Ochudno i Dąbrowa – w tej ostatniej było najwięcej dzieci i może dlatego udało się zawiązać stowarzyszenie, którego głównym celem było prowadzenie szkoły.
Teresa Świderska wspomina, że wśród mieszkańców Dąbrowy widać było dużą więź, utworzyła się wspólnota, której celem było utrzymanie szkoły. Mieszkańcy byli bardzo zorganizowani i zaangażowani, aby nie oddać szkoły. – Szkoła jednoczy ludzi, jest to jedyne miejsce, które jest wspólne, życiem szkoły żyje cała wioska: zebrania, spotkania, uroczystości, zabawy szkolne. Gdyby nie szkoła, to ta wioska byłaby obumarła. – mówi pani Teresa.
Ówczesny wójt Jan Kozon bardzo zniechęcał radnych i rodziców do podejmowania tej inicjatywy. Ciągle powtarzał, że po roku ta szkoła upadnie, co spowodowało, że nauczyciele nie chcieli tu uczyć, bo bali się o swoją przyszłość. Nikt nie chciał zostać dyrektorem, młodzi nauczyciele poszli do innych szkół, stowarzyszenie musiało zatrudnić emerytów.
A jednak przetrwała, powstała jako jedna z pierwszych w województwie mazowieckim i działa nadal. Szkoła mieści się w budynku przeznaczonym na dom kultury, który w latach 80. budowali mieszkańcy Dąbrowy. Budowa nie została ukończona, budynek przejęła gmina. Obecnie gmina użycza stowarzyszeniu pomieszczeń, w których odbywają się zajęcia szkolne. Sytuacja prawna tego miejsca jest dość złożona, bo budynek należy do gminy, a plac na którym stoi jest własnością wsi. Swego czasu była powołana wspólnota wiejska, która miała uregulować tę sytuację prawną, ale niestety nie udało się. – Nie możemy zatem jako stowarzyszenie występować z wnioskami na remont, modernizację budynku, bo on nie należy do stowarzyszenia. Jest wiele projektów dla małych szkół, ale my nie możemy z nich skorzystać – opowiada Agnieszka Kisiel – prezes Stowarzyszenia. Z funduszu sołeckiego udało się zrobić boisko przy szkole, w najbliższym czasie również z tego funduszu planowany jest remont świetlicy wiejskiej, która będzie się mieścić w tym samym budynku, co szkoła.
Od września 2011 r. w szkole nastąpiły duże zmiany, została wymieniona cała kadra, dyrektorem jest młoda, energiczna pani Marta Kania, która wcześniej pracowała jako nauczycielka w Warszawie. Również w stowarzyszeniu, które jest organem prowadzącym szkołę zmienił się zarząd. Nowa pani prezes, Agnieszka Kisiel, wprowadziła wiele zmian. Jak sama mówi „otrzymywana subwencja wystarcza na prowadzenie szkoły”. Stowarzyszenie prowadzi obsługę księgową szkoły, to zarząd decyduje, jakie mają być inwestycje w szkole. Zdecydowana większość członków stowarzyszenia to rodzice uczniów, którym w naturalny sposób najbardziej zależy na rozwoju szkoły, na wspieraniu jej i dbaniu o nią. W ostatnich miesiącach udało się wymienić okna w części budynku, zakupiono kilka nowych regałów, wymieniono wykładziny w salach, uzupełniono brakujące pomoce dydaktyczne.
W szkole prowadzonej przez stowarzyszenie nauczyciele nie są zatrudniani z Karty Nauczyciela, mają niższe uposażenie i to jest olbrzymia oszczędność. Dla wielu osób podjęcie pracy w mniejszej szkole, za mniejsze pieniądze jest lepszą alternatywą niż długotrwałe bezrobocie. W bieżącym roku szkolnym jest 31 uczniów w klasach 0-III. Im więcej dzieci, tym wyższa jest subwencja oświatowa dla szkoły, gdyż na każde dziecko gmina przekazuje określoną kwotę pieniędzy. W szkole w Dąbrowie obecnie na etacie jest zatrudnionych trzech nauczycieli i dodatkowo jeden na umowę zlecenie. W ocenie zarządu praca w tej szkole jest przyjemnością: klasy są mało liczne, jest mało godzin, duża część pracy organizacyjnej spoczywa na stowarzyszeniu, co też odciąża nauczycieli. Nowa kadra z wielkim zapałem podjęła pracę w szkole, poza obowiązkowymi zajęciami lekcyjnymi organizowane są liczne konkursy i uroczystości szkolne, wycieczki dla dzieci. Nauczyciele są bardzo zaangażowani, co wpływa na lepsze postrzeganie szkoły w środowisku lokalnym.
– Mam wrażenie, że do tej pory ta szkoła była odizolowana, sama w sobie. Teraz to powoli zaczyna się zmieniać, mamy właściwą współpracę z nowymi władzami gminy, z Wójtem Pawłem Kołodziejskim, dobry kontakt z Urzędem Gminy. Jesteśmy zapraszani na gminne uroczystości, na wspólne posiedzenia dyrektorów szkół – podkreśla Agnieszka Kisiel.
Obecni radni oraz sołtys wsi Dąbrowa popierają funkcjonowanie szkoły prowadzonej przez Stowarzyszenie. – Myślę, że nawet poprzedni wójt, który nam nie sprzyjał wielokrotnie dostawał pochwały za tę szkołę, że była to pierwsza szkoła w naszej okolicy, w naszym powiecie, że się udało, że szkoła działa tyle lat. Później nawet wójt zmienił swoje nastawienie do nas i był zadowolony – podsumowuje Teresa Świderska.
Teraz priorytetem działania Stowarzyszenia jest całkowita wymiana mebli w salach, doposażenie biblioteki oraz odnowienie kuchni i łazienek. Agnieszka Kisiel snuje plany na przyszłość, wierzy, że szkoła będzie się coraz lepiej rozwijała. Jest prezesem zarządu od kilku miesięcy, na razie wiele kwestii jest dla niej nowych, wiele musi się uczyć – jak sama przyznaje, ale będąc w ciągłym kontakcie ze szkołą widzi, jak wiele się dzieje, ile trzeba włożyć pracy w funkcjonowanie szkoły, dopilnować wszystkiego. Życie szkoły dokumentowane jest w Kronice Wsi Dąbrowa. Niemal od 100 lat są tam wpisy dotyczące szkoły, wszystkie ważniejsze wydarzenia opisywane są przez dyrektora, aby została pamiątka dla kolejnych pokoleń. Nowy rozdział w życiu szkoły rozpoczął się, gdy jej prowadzeniem zajęło się Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Dąbrowa.
Danuta Laskowska